poniedziałek, 27 października 2014

Niespodziewana wizyta

Była zimowa, sobotnia noc. Dochodziła dwudziesta trzecia, a ja nawet nie myślałam o śnie. Noc wydawała się być jedną z najspokojniejszych, przynajmniej na razie... W pewnym momencie ciszę która towarzyszyła mi od paru godzin, przerwało ciche, lecz wyraźne pukanie do drzwi. Powoli, ale pewnie zeszłam na dół. Dręczyło mnie tylko jedno pytanie, kto to może być? Gdy tylko podeszłam do drzwi, poczułam wciąż narastający niepokój. Kiedy nacisnęłam klamkę, trudno było mi uwierzyć w to co widzę. Była to mała przemoknięta dziewczynka. Włosy spięte miała w dwa kucyki, a sama ubrana była w cienką nienadającą się na tą pogodę kurtkę. Po chwili zastanowienia, w końcu zapytałam.
- Co tutaj robisz, i to o tej godzinie? 
Dziewczynka milczała. Po paru sekundach powiedziała tylko jedno.
- Zostawili mnie... Powiedzieli, że sprawiałam im za dużo problemów.
- Ale kto?
- Moi rodzice.
Kiedy usłyszałam jej słowa, zamarłam. Przecież jak można zrobić taką krzywdę małemu dziecku? Właśnie wtedy dotarło do mnie, że na podwórku wieje bardzo silny wiatr...Nie mogłam przecież zostawić jej na takim zimnie.
- Wejdź do środka - Ciągle zastanawiałam się czy dobrze postąpiłam.
- Dziękuje, nie trzeba...
- Ależ nalegam, nie możesz zostać na podwórku w taką pogodę, do tego bez jedzenia i picia... - Dziewczynka została u mnie na jakiś czas, przygotowałam jej łóżko w pokoju gościnnym. Dostała imię Klementyna. Żyła zemną już dość długo, w domu zaczęły dziać się dziwne rzeczy... Czy odkąd tajemnicza dziewczynka pojawiła się w moim życiu, wszystko się zmieni?! Czułam presje, nie wiedziałam co się dzieje. Z dnia na dzień robiło się coraz dziwniej,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz